Tuesday, November 4, 2014

CZEGO FABIEN COUSTEAU NAUCZYŁ SIĘ ŻYJĄC PRZEZ 31 DNI POD WODĄ ?

Tłumaczenie z artykułu Kate Torgovnick May

Badania oceanów były "biznesem" rodziny Cousteau od trzech pokoleń. W tym fascynującym Q&A (Questions and Answers / Pytania i Odpowiedzi), akwanauta Fabien Cousteau mówi o tym jak to jest bić rekord świata swojego dziadka.

W 1963 roku, Jacques Cousteau mieszkał przez 30 dni w podwodnym laboratorium umieszczonym na dnie Morza Czerwonego ustanawiając rekord świata. Tego lata, jego wnuk Fabien Cousteau pobił ten rekord. Młodszy Cousteau mieszkał przez 31 dni na pokładzie stacji Aquarius - podwodnego laboratorium, umieszczonego na dnie oceanu kilka mil od wybrzeży Florydy (USA).

Podczas gdy on i jego zespół prowadził eksperymenty wykonując pracę naukową, która normalnie zajęła by trzy lata w zaledwie 31 dni - Cousteau prowadził także wirtualne lekcje i seminaria z uczniami na całym świecie. Każdy moment ich podwodnej przygody został nagrany. Wiele z tych nagrań w postaci filmów można znaleźć na kanale YouTube Misji 31 ( https://www.youtube.com/user/Mission31channel ). Cousteau robi także film dokumentalny o swoich doświadczeniach w czasie trwania Misji 31.

Poniżej znajduje się zapis rozmowy jaką przeprowadziliśmy z Fabien Cousteau tuż przed jego wystąpieniem na TEDGlobal 2014 ( http://conferences.ted.com/TEDGlobal2014 ).

"Pod wodą czuję się o wiele bardziej komfortowo niż na lądzie. Zacząłem nurkowanie już do moich 4 urodzin" - mówi wnuk sławnego badacza oceanów. 

Z historii badań podmorskich ...

Jakie były najważniejsze cele Misji 31?

Najważniejszym celem było połączenie świata na lądzie ze światem oceanu w taki sposób aby wzniecić nową iskrę w badaniach i eksploracji oceanu, które powinny obejmować zaspokojenie naszej naukowej ciekawości, ale także doprowadzić do uzyskania bardzo konkretnych korzyści, jakie da nam lepsze zrozumienie tego w jaki sposób oceany wpływają na zmiany klimatyczne oraz tego, co nad-konsumpcja zasobów naturalnych oznacza dla nas ludzi jako gatunku. To naprawdę jest jeden system zamkniętego obiegu, który powraca do nas aby nas coraz częściej prześladować.

Nie chcę jednak mówić o tych sprawach w sposób, który generuje niechęć lub brak zainteresowania. Chciałbym porozmawiać w sposób, który wyzwoli w każdym moc i przekonanie, że każdy może stać się częścią przygody, odkrywania, dzielenia się nowymi i ciekawymi informacjami, doświadczania nowych rzeczy, których ludzie jeszcze nigdy wcześniej nie widzieli. Chciałbym znaleźć sposób, aby dostarczyć informacje, które są naukowo i edukacyjnie konstruktywne, ale także takich które nas op prostu oczarują.

W czasie misji najtrudniejszym dla mnie był po prostu ... brak czasu. Wiem, brzmi to może dość dziwne, bo 31 dni to przecież nie mało czasu, ale szybko okazało się że nie było to wystarczająco dużo dni na to co trzeba było wykonać.

Zbadaliśmy mniej niż 5% naszego oceanicznego świata, i bardzo niewiele osób o tym wie. Ale rodzi się nowe zainteresowanie eksploracją przestrzeni oceanicznej. Niezależnie do tego czy podstawą jest deklaracja prezydenta Barack'a Obamy o utworzeniu stref chronionych w wodach oceanicznych Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku, czy deklaracja takiego państwa jak Palau które uznało, że wszystkie jego wody są niedostępne dla połowów komercyjnych, pojawia się wiele znaków, które napawają nadzieją w porównaniu do tego z czym mieliśmy do czynienia przez ostatnie dwie dekady. Jest jednak dużo pracy do zrobienia. Musimy wykorzystać ten pojawiający się impet i rozwijać go dalej jeśli chcemy zapisać inną historię dla naszego gatunku, niż ta którą obecnie realizujemy. Ja chciałbym dołożyć własną część.

Jak wyglądało życie na pokładzie Aquarius'a? Co było zaskakująco łatwe pod wodną, a co okazało się zaskakująco trudne?

Nie sądzę, żeby cokolwiek było zaskakująco łatwe ale szczerze mówiąc, osobiście czuję się o wiele bardziej komfortowo pod wodą niż na lądzie. Zacząłem nurkowanie od moich 4-tych urodzin. Więc najprostszą rzeczą, dla mnie, było po prostu samo życie. Spanie w ciasnych pomieszczeniach, które nie jest mi obce bowiem kajuty na Calypso, który był statkiem mojego dziadka (słynnego Jaques Coustaou) i dawnym wojskowym trałowcem z czasów II Wojny Światowej, były bardzo ciasne, znacznie ciaśniejsze niż te na stacji Aquarius. Mieszkam też w Nowym Jorku, więc jestem przyzwyczajony do potykania się o własne rzeczy i wpadania na ludzi.

Myślę, że najtrudniejszym był dla mnie brak czasu. Wiem, że to brzmi dziwnie, bo 31 dni pod wodą brzmi jakby to było długo, ale to nie było wystarczająco długo aby móc wykonać wszystkie zaplanowane zadania. Wkrótce mówiliśmy, "O Boże, mamy tylko 29 dni", a po chili: "O Boże, pozostało nam tylko 7 dni". Z biegiem czasu zauważyłem także, że oddaliliśmy się nieco od nadwodnego świata - od was oddychających powietrzem. Zaczęliśmy naprawdę mieszkać w naszym własnym małym mikrokosmosie mimo, że oczywiście mieliśmy codziennie gości i byliśmy stale połączeni przez łącza Wi-Fi ze względu na prowadzone sesje naukowe za pośrednictwem Skype z klasami szkolnymi na całym świecie. Coraz więcej jednak, skupiliśmy się na naszym codziennym życiu i tym co tworzyło tę frontową granicę dla człowieka.

Zaryzykowałbym nawet zakład, że jeśli spojrzeć na przyszłość eksploracji kosmosu, na przykład to pionierzy, którzy podążą aby zasiedlić Marsa przez pierwszy miesiąc będą chcieli często komunikować się z Ziemią, ale po chwili, poczują się odłączeni podobnie do tego jak czuliśmy się my na dnie oceanu. To bardzo ciekawe podobieństwo pomiędzy przestrzenią kosmiczną i oceanem. NASA to dostrzegła. To dlatego astronauci trenują pod wodą, zanim polecą w kosmos.

Jedzenie również było dla mnie wyzwaniem ponieważ było to dosłownie jedzenie Astronautów.

Jedzenie również okazało się dla mnie trudne. Było to dosłownie jedzenie jakim żywią się astronauci. Nasze możliwości gotowania były bardzo ograniczone. Mogliśmy tylko podgrzać jedzenie w ciepłej wodzie lub w kuchence mikrofalowej, ponieważ używanie otwartego ognia na stacji może być niebezpieczne. Ponadto, po kilku dniach, kubki smakowe stają się nieco odrętwiałe, powodując że przyjemność z jedzenia zostaje osłabiona. Nie lubię na przykład ostrego jedzenia, ale pod wodą na stacji często używałem ostrych przypraw do wielu potraw tylko po to, aby móc po prostu poczuć ich smak. Oczywiście, przebywając z dala od rodziny i przyjaciół - i do mojego psa, Heiki - było bardzo trudne na początku. W miarę upływu czasu jednak, stawało się mniej trudne. Jestem ponadto przyzwyczajony do częstych podróży, więc na pewno całe doświadczenie misji było mniej trudne dla mnie niż dla niektórych innych akwanautów.

Dlaczego 31 dni?

To było symboliczne - jeden dzień dłużej niż czas jaki mój dziadek spędził pod wodą. Misja 31 jest oparta na historii Conshelf II ( http://www.cousteau.org/technology/conshelf-i-ii-iii/ ) - ekspedycji mojego dziadka w latach 60-tych. To był dobry punkt odniesienia dla nas, zarówno w wymiarze historycznym, jak i emocjonalnym. Fakt, że spędziliśmy o jeden dzień więcej pod wodą jest w zasadzie bez znaczenia. Tak naprawdę chodzi bowiem o to, iż ten dodatkowy dzień oznacza kolejny i pierwszy z nowych kroków w eksploracji oceanów. Wybraliśmy takie podejście aby móc także powiedzieć, że przez czas przypadający na jeden cykl księżycowy, ludzie żyli i pracowali pod wodą, i oto, co odkryli.

Robiąc to w dzisiejszych czasach dało nam wiele możliwości, które po prostu nie były do zrealizowania w czasach mojego dziadka. Po pierwsze, byliśmy w stanie zaprosić ludzi w czasie rzeczywistym, aby mogli stać się częścią naszej wyprawy w wymiarze wirtualnym. Mój dziadek nigdy nie miał tego rodzaju platformy komunikacyjnej. Musiał bazować na mediach tradycyjnych - i czynił z małe cuda, a my już 15 czerwca dotarliśmy do milionów ludzi tylko przez same media tradycyjne.

Po drugie, udało nam się wykonać badania naukowe z trzech lat w ciągu jednego miesiąca. Dziesięć do dwunastu prac naukowych będzie wygenerowanych dzięki Misji 31, ponieważ byliśmy w stanie być i pracować pod wodą przez 12 godzin dziennie.

Na koniec, byliśmy także w stanie zaszczepić pasję wśród studentów mieszkających na sześciu kontynentach świata. Dotarliśmy do 70.000 z nich. Nasza misja okazała się fantastyczną platformą dla edukacji.

Musimy zbudować podwodne miasta przyszłości, albo najlepiej całą sieć takich miast na całym świecie.

Wszystkie moje doświadczenia związane z badaniem oceanów wskazują an to, że musimy zbudować podwodne miasta przyszłości. Lub jeszcze lepiej, całą sieć takich miast na całym świecie. Prąc wyżej, dalej i głębiej, możemy tylko dowiedzieć się więcej. Możemy zaprosić większą ilość osób do badań oceanu, tak aby dowiedzieć się więcej o całej naszej planecie, która stanowi system podtrzymywania naszego życia, z oceanem będącym jego układem krążenia. Ocean łączy nas wszystkich, a tak mało o nim wiemy. To mnie zadziwia. Całe swoje życie spędziłem badając ocean. Nasza rodzina spędziła trzy pokolenia badając ocean - a jednak poznaliśmy go tylko powierzchownie. Dla młodych ludzi, jest bardzo dużo do zrobienia. Ja także mam nadzieję kontynuować swoją pracę jeszcze przez wiele dziesięcioleci jeśli oczywiście, życie mi na to pozwoli.

Czy uważa Pan, że twój dziadek byłby zachwycony czy trochę zirytowany, że twoja misja trwała o jeden dzień dłużej niż jego?

Myślę, że byłby zachwycony. Nie sądzę, że byłby w ogóle zły. Gdybym miał sobie wyobrazić, co by pomyślał lub powiedział, to chyba tylko to, że jest to wspaniały sposób, aby zbliżyć ludzi z oceanem. Ta misja kontynuuje to, co mój dziadek rozpoczął. Pragnąłbym aby był w pobliżu, żebym mógł uczyć się z jego mądrości. Powiedziawszy to, muszę też dodać, że odrobiliśmy naszą pracę domową rozmawiając z niektórych z osób, które brały udział w jego misjach i nadal są wśród nas.

Czy zastanawiał się Pan and misją trwającą dłużej niż 31 dni ?

Nie, po prostu ze względów budżetowych. To jest pierwszy raz, kiedy przedsięwzięcie pozarządowe tego typu trwało tak długo - i nie bez powodu. Jest to niezwykle kosztowny projekt, niezwykle trudne zadanie, które wymaga bardzo specjalistycznego szkolenia.

Kiedy Pan dorastał, czy kiedykolwiek rozważał Pan inne ścieżki kariery niż eksploracja oceanu?

Och, byłem zachęcany do odkrywania innych ścieżek kariery. Moja rodzina poparłaby wszystko. Nie byli nastawieni na to, że będę kontynuował "biznes rodzinny".

To jest jak kalejdoskop albo jak puszka Pandory. Jest to miejsce wielu tajemnic, magii, piękna i niebezpieczeństwa. Zawsze jest coś nowego, każdego dnia nurkowania.

Wychowałem się na wyprawach - na mojej pierwszej, miałem siedem lat. To był inny świat. Jak kalejdoskop albo jak puszka Pandory. To były miejsca magii i tajemnicy, piękna i niebezpieczeństwa. Zawsze było coś nowego, przy każdym nurkowaniu. Było więc bardzo trudno znaleźć inną karierę, która mogła temu sprostać. Próbowałem! Poszedłem do szkoły ekonomii środowiska, a później działałem w ramach międzynarodowego biznesu i marketingu. Zdobywałem doświadczenie w różnych miejscach. Pracowałem w Seventh Generation (Siódmej Generacji), pracowałem jako projektant grafiki, a także jako dekorator wnętrz. Wszystko to były bardzo krótkotrwałe kariery, bo na koniec dnia, mój umysł i moja dusza pchały mnie ku oceanowi, do rzeczy, które naprawdę pociągają mnie w tym życiu - przygoda i odkrywanie.

Czy może nam Pan powiedzieć o niektórych odkryciach dokonanych w czasie Misji 31, które są szczególnie ekscytujące?

Przyglądaliśmy się zooplanktonowi, który żyje w strefie raf koralowych. Studiowaliśmy jak zmiany temperatury naprawdę zakłócają życie zooplanktonu, który jest podstawą podwodnego życia. Zwierzęta i kolonie - jak np. koralowce i gąbki ale nie tylko - zależą od zooplanktonu jako źródła pożywienia, a zmiany temperatury oceanów przyczyniają się do zredukowania jego metabolizmu i wpływają na kolonie. Oczywiście, że nie chodzi tylko o zooplankton; chodzi przede wszystkim o nas. To, co dzieje się z zooplanktonem wpływa na całą sieć życia. Zmiana klimatu rozpoczyna się w oceanie, a ocean dyktuje warunki pogodowe na Ziemi, i coraz częściej możemy zobaczyć i doświadczyć skutki tego procesu. 

W zasadzie naukowcy badają te relacje przez nurkowanie z łodzi lub wysyłając ROV'y. Te działania oferują jednak bardzo ograniczony czas jaki można poświęcić obserwacji. To co my mogliśmy zrobić w czasie trwania Misji 31 pozwoliło nie tylko zajrzeć przez dziurkę od klucza, aby móc spróbować zrozumieć delikatne relacje panujące w oceanach, ale również umożliwiło otwarcie drzwi i trzymanie nogi między nimi a framugą. Posmakowaliśmy tego co naprawdę może oznaczać spędzenie czasu pod wodą, studiując ocean dzień po dniu aby móc uzyskać rzetelny i bogaty zestaw danych, który nie tylko obejmie czas jednego miesiąca, ale długie lata. To da nam o wiele lepszą wiedzę o tym co dzieje się w oceanach i impuls do dalszych poszukiwań i zdobywania wiedzy.

Wykonaliśmy też dużo pracy z zanieczyszczeniami wprowadzonymi do środowiska przez człowieka - zwłaszcza tymi pochodzącymi z nawozów i innych toksycznych substancji chemicznych - ponieważ odnosi się to bezpośrednio do kolonii koralowców. To było fascynujące, ponieważ użyliśmy nowoczesnej technologii o nazwie PAM, (Pulse Amplitude Modulated Fluorometer). Jest to mały, dotykowy komputer, który jest zamknięty w akrylowym cylindrze z laserem umożliwiającym testowanie fluorescencji koralowców. Urządzenie daje dobry odczyt tego, jak wygląda fizjologia koralowców na podstawie tego co koralowce zjadają i w jaki sposób wygląda ich fluorescencja w nocy. Mierzyliśmy ich wysoką aktywność w okresie późnej nocy i wczesnego rana i zestawialiśmy uzyskane wyniki z okresem po południu. Ponieważ robiliśmy to trzy razy dziennie, dało to nam o wiele lepszy wgląd w stan koralowców niż byłoby możliwym, robiąc podobne pomiary z łodzi z której można to zrobić raz lub co najwyżej dwa razy dziennie, a i tak najprawdopodobniej w przerywany sposób z powodu złych warunków pogodowych, ograniczeń w widoczności, itp.


Dodatkowo, podjęliśmy także wyzwanie zebrania olbrzymiego zbioru danych na temat DNA gąbek. Wiem, że brzmi to dość dziwnie, ale współpracujemy z programem mórz Northeastern polegającym na zebraniu DNA z ponad 40 różnych gatunków gąbek, tak, aby móc stworzyć ich katalog i zachować unikalne nici DNA na wypadek kiedy je utracimy.

Na koniec, zajmowaliśmy się także relacjami zachowań typu drapieżnik-ofiara. Co dzieje się z systemem rafy koralowej i jego mieszkańcami, gdy drapieżniki zostaną wyeliminowane? Co dzieje się z algami, co dzieje się rybami-ofiarami? Co dzieje się z samym systemem, kiedy nastąpi przełowienie jego zasobów naturalnych? Dokonaliśmy w tym zakresie kilku zaskakujących odkryć, które nie zostały jeszcze opublikowane - ale dla mnie są one już bardzo interesujące.

I oczywiście, mamy wiele anegdotycznych opowieści o tym jak rdzenni mieszkańcy naszego podwodnego świata zaczęli coraz bardziej przyzwyczajać się do nas, tylko dlatego że mogliśmy tam przebywać przez dłuższy okres czasu. Zawsze istnieje okres adaptacji, a na początku zbliżenie się do żyjącego tam zwierzęcia było bardzo trudne. Zachowywały się one w dziwny sposób, ponieważ byliśmy dla nich intruzami w ich własnym podwodnym mieście. Wkrótce jednak zostaliśmy przyjęci jako współmieszkańcy. Dla mnie osobiście jest to naprawdę ważne, bo daje nadzieję na otwarcie zupełnie nowych perspektyw w studiowaniu zwierząt żyjących na rafach koralowych.

Mógłbym o tym mówić i mówić … .

Źródło:


Więcej o Misji 31: http://mission-31.com

Tuesday, October 28, 2014

Deep Dive: ROV'y oceaniczne.

Często mówimy o łazikach marsjańskich. O tym, że Mars jest właściwie zasiedlony przez zdalnie sterowane roboty, które mają też dużą autonomię działania. Kojarzymy eksplorację przy pomocy robotów z przestrzenią kosmiczną gdy tymczasem tutaj na Ziemi, a właściwie w naszych oceanach aż się roi od różnego rodzaju robotów oceanicznych, tzw. ROV czyli Remotely Controlled Vehicles. Gdyby nie te "rowery" oceanów nie wiedzielibyśmy nawet połowy z tego małego procenta wiedzy jaką udało nam się do tej pory zgromadzić w badaniach oceanologicznych. Ponadto doświadczenie i wiedza zgromadzona w czasie eksploatacji tych oceanicznych robotów może być bezcenna w przyszłych misjach kosmicznych na księżyce naszego Układu Słonecznego, na których istnieją oceany. W poszukiwaniu życia podobnego do tego jakie istnieje w naszych ziemskich regionach Arktyki gdzie pod grubą skorupą lodu, w wodach oceanów kwitnie fantastyczna różnorodność życia być może będziemy musieli budować i wysyłać sondy kosmiczne zaopatrzone włąśnie w ROV'y, które po wylądowaniu na powierzchni np. Europy czy Enceladusa przetopią się (lub po prostu wpłyną przez jakąś szczelinę) przez warstwę lodu i będą samodzielnie badać pozaziemskie oceany i ewentualnie istniejące tam formy życia.


Jakie były jednak początki tych "łazików" oceanicznych? Powiedzenie, że matka jest potrzebą wynalazku, a zguba może być jego ojcem nie było chyba tak istotne jak w przypadku tworzenia podwodnych staktów o zastosowaniach technicznych.

W 1966 roku, 10 dni po tym jak samolot US niosący cztery bomby atomowe zedrzył się z innym w Hiszpanii, Departament Obrony USA nie był jeszcze gotowy, aby przyznać, że nie może odnaleźć jednej, zagubonej bomby.

Na południowym wybrzeżu Hiszpanii trwały intensywne poszukiwania, ale "departament, który oficjalnie odmówił potwierdzenia, że brakuje bomby wodorowej również odmówił określenia celu trwających poszukiwań" - New York Times.

Departament obrony USA potwierdził tylko, że przygotowuje się do wysłania Aluminautu - pojazdu podwodnego zbudowanego przez spółkę Reynold Metal Company zakontraktowaną przez US Navy oraz ówcześnie najnowocześniejszy pojazd podwodny Alvin, który mógł zabrać na pokład małą załogę na duże głębokości oceanu. Aluminaut został zbudowany w 1964 roku. W tym samym roku także Alvin przybył do Woods Hole Oceanographic Institution.

Video 1 o batyskafie Alvin:

To właśnie pojazdy takie jak te pomogły ludziom zobaczyć więcej niż kiedykolwiek przedtem z tego co dzieje się w oceanie. Zaledwie sześć lat wcześniej, w styczniu 1960 roku, inny rodzaj jednej z pierwszych, badawczych głębinowych łodzi podwodnych - Triest wziął załogę złożoną z dwóch osób - Jaques'a Piccard i porucznika US Navy Don'a Walsh (zobacz też nasz poprzedni post o "SeaOrbiter") na głębookść ponad 35.000 stóp (10,916 metrów) o obrębie Rowu Mariańskiego, głębiej niż kiedykolwiek wcześniej i później zdołał dotrzeć człowiek.

Odnaleźć brakującą bombę wodorową, której rzeczywiście brakowało, nie było łatwym zadaniem i dlatego Navy sprowadziła nie tylko Aluminaut i Alvina, ale także inny rodzaj pojazdu podwodnego tzw. CURV (Cable-Controlled Underwater Recovery Vehicle). którego zadaniem było faktyczne podniesienie bomby i przyniesienie jej z powrotem an powierzchnię. Ostatecznie to Alvin znalezł bombę, ale w czasie process podnoszenia spadła ona ponownie na dno. Alvin odnalezł ją ponownie, ale kiedy wysłano CURV aby je odzyskać, pojazd zaplątał się w spadochron przyczepiony do bomby. W końcu Navy wyciągneła wszystko na głębookść na której nurkowie mogli już bezpośrednio pracować i przenieść bombę do uzdy podłączonej pod dnem statku.

Video 2 o batyskafie Alvin: https://www.youtube.com/watch?v=GIopZkLQaXY

Dzisiaj zdalnie sterowane pojazdy i roboty podwodne pracują na całym świecie. Jak CURV, urządzenia te są podłączone do swoich operatorów przez kabel i służą do sondowania głębokości oceanu i sporządzania jego map, przeprowadzania działań naukowych czy np. dokonywania próbnych i nadzorowania już wykorzystywanych głębinowych odwiertów naftowych. Urządzenia te służą także poszukiwaczom zaginionych staktów np. w czasie działań wojennych II wojny światowej oraz poszukiwaczom wszelkich skarbów.


Istnieje nawet projekt OpenROV (ROV: Remotely Operated Vehicle) zainicjowany przez byłego praktykanta w NASA i jego kolegę, który zaczął się w garażu domu w tej samej miejscowości w której w innym garażu swoje początki stawiała firma Apple - Cupertino, California (USA). W ciągu dwóch godzin twórcy OpenROV zebrali 20,000USD poprzez serwis Kickstarter za które zbudowali pierwsze zestawy do samodzielnej budowy robotów. Dzisiaj Open ROV działa w ponad 50 krajach i pozwala każdemu kto ma kilkuset dolarów (849,00USD) do "staracenia" na samodzielne odkrywanie tajemnic oceanu, kontrolując go poprzez własnego laptopa.

Taki robot może zejść na głębokość do 100 metrów. Nie zabierze nas więc w głąb Rowu Mariańskiego, ale, hej nie wszyscy możemy być James'em Cameron'em.

Źródło: Oceanleadership.org Na podstawie artykułu Sarah Laskow z The Atlantic oraz CNN Innovations.

Friday, October 24, 2014

SUCCESSES OF POLES IN SPACE

Although the Polish Space Agency - POLSA has been just created, the Poles have already achieved several important successes in the area of space research and exploration. Polish detectors for instance examine the surface of Mars, the satellites measure the brightness of stars and the hammer-like apparatus called MUPUS soon will bite into the surface of the comet P67 under Rosetta mission. 


Throughout the entire August of 2012 the scientific eyes of the world have been all looking toward Mars, where Curiosity rover landed with the purpose to investigate the chemical composition of the Red Planet, record climatic conditions and most of all look for water. 

Infrared Detectors.

Executiing all these tasks would not have been possible without … yes - the Polish infrared detectors contracted by NASA at the Polish company called Vigo Systems SA from the city of Ożarów Mazowiecki.

The task these detectors play on the mission is crucial, because they are responsible for detecting the infrared radiation generated by the sample taken by the rover. Thanks to that, researchers can verify what elements and molecules compose the samples of the Martian soil. "Without this detector such studies could not have been performed" - emphasizes in an interview with the Polish Press Agency, Eng. Maciej Ochocki from Vigo Systems SA. 

But how did it happen that the Polish detectors have flown to Mars?

"NASA made inquiries amongst the leading manufacturers of such detectors around the world by sending their test samples for verifying by the manufacturer. Based on results returned, they have selected those companies who were simply the best and that means us" - described Mr. Ochocki. 

Polish scientific satellite.

In the orbit above the Earth two Polish scientific satellites called Lem and Hovels are operating. Placed at a height of 800 km for a few years already, these small so called nano-satellites do conduct precise measurements of 286 brightest stars. They weigh less than 7 kg and have a cube shape with a side length measuring approx. 20 cm. So far such small devices have been used only for amateur and educational purposes.


First in space was however a Polish cube satellite Lem. It was launched in November 2013 from Russia. Second in order was Hevelius launched just this August 2014 from China. Both Polish satellites are part of the Austro-Canadian-Polish project called Brite. Brite has did a lot to Polish space exploration. Thanks to it and the successful deployment of all launched satellites, we all started to believe that we can seriously think about building genuine Polish satellites - says Dr Piotr Orleański from the Space Research Centre, Polish Academy of Sciences in Warsaw, Poland (Centrum Badań Kosmicznych PAN, http://www.cbk.waw.pl).


Lem and Hevelius was developed in cooperation between specialists from the Space Research Centre and the Nicolaus Copernicus Astronomical Center, Polish Academy of Sciences in Warsaw, Poland (Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN, https://www.camk.edu.pl). Collaborators from the University of Vienna, Graz University of Technology, the University of Toronto and the University of Montreal were also significantly contributing to this projects and the Polish Ministry of Science and Higher Education allocated for the construction of these satellites 14.2 million PLN (3.4 mln Euro). The public was also engaged in the process by participating in an online survey/vote for naming the satellites.

Mission PW-Sat.

While Lem and Hevelius are the first Polish scientific satellites, the pioneering trails in space were made by the satellite called PW-Sat build entirely by Polish students associated at the Club of Astronautics and Cosmic Engineering at the Warsaw University of Technology (Studenckie Koło Astronautycznym i Studenckim Kole Inżynierii Kosmicznej, http://ska.meil.pw.edu.pl/pwsat_blog_pl/?page_id=10) together with researchers from the Space Research Centre. PW-Sat was launched in February 2012. Upon reaching the orbit the satellite has deployed an experimental design - a meter-long tail. It acted as a sort of "cosmic brake" and had a purpose to accelerate the process of satellite descending from the orbit into the atmosphere. This technology could help to educe the number of dangerous space debris, which is growing steadily on different orbits every year. 

Mission of PW-Sat did not go however very well because of a design flaw preventing the satellite to receive commands sent from Earth. It was not possible to order the satellite to open the tail and begin the experiment. Regardless of the outcome students of the Warsaw University of Technology have already started working on the PA-Sat successor named: PW-Sat2 (from Politechnika Warszawska - Satelita 2). This second satellite will again test the possibility of overcoming the problem of space debris and it will be two times larger than its predecessor. 

Straight to the comet.

In November 2014 on the surface of the comet 67P / Churyumov-Gerasimenko Philae lander of the Rosetta probe will land. During this mission testing the comet's structure and composition, a key role will be played by a Polish instrument called - MUPUS. This Multi-Purpose Instrument for Measuring Physical Properties of the Comet's Nucleus has been built by the Space Research Centre, Polish Academy of Sciences. 

MUPUS is one of the most important and the most technologically advanced tools, which Rosette probe is equipped with. It contains thermometers, infrared sensor and assessor-meter. It also consists of two harpoons, which will maintain the Rosetta lander (Philae) on the surface upond touch down due to the very low gravity. MUPUS weighs about 1.5 kilograms and uses only 3 watts of power. 

Other Polish space projects are under development. 

This is a translation of an article by Ms. Ewelina Krajczyńska (PAP, http://naukawpolsce.pap.pl)

Tuesday, October 21, 2014

NOWE KOSMICZNE SKAFANDRY KOMPRESYJNE

Opływowy skafander przyszłości może przypominać drugą skórę.

Tłumaczenie z artykułu Jennifer Chu | MIT News Office (18 września 2014).

Dla przyszłych astronautów, proces zakładania kombinezonów może wyglądać następująco: zamiast trudnego wspinania i wciskania się do konwencjonalnego, wielkogabarytowego kombinezonu wypełnionego gazem pod ciśnieniem, astronauta może założyć na siebie lekkie, rozciągliwe ubranie, pokryte drobnymi, cewkami podobnymi do mięśni, które podłcząone do zasilania elektrycznego kurczą się i zwijają wokół ciała astronauty.

Foto. Jose-Luis Olivares/MIT
Taki obcisły, dostosowujący sie do ciała wygodny kombinezon może dać astronautom więcej swobody przemieszczania się podczas misji planetarnych. Aby zdjąć taki skafander i przywrócić go do pierwotnej, luźniejszej formy, wystarczy użycie tylko niewielkiej siły. 

Teraz naukowcy z MIT są o krok bliżej do skonstruowania takiej aktywnej "drugiej skóry" dla astronautów. Dava Newman, profesor aeronautyki i astronautyki na MIT, wraz z jej kolegami zaprojektowała już taką aktywną odzieży uciskową. Odzież ta jest wyposażona w małe cewki przypominające sprężynki, które kurczą się w reakcji na ciepło. Cewki wykonane są ze stopu z pamięcią kształtu, tzw. SMA (Shape Memory Alloy) - rodzaj materiału, który "zapamiętuje" wymuszony kształt kiedy np. zostanie wygięty lub zdeformowany w podwyższonej tempreraturze, a poźniej powraca do pierwotnego kształtu po jej obniżeniu. 

Zespół Prof. Newman wyposażył w takie cewki opaski mankietów i podłączył do nich napięcie elektryczne w celu generowania ciepła. W określonej temperaturze progowej, wyzwalającej reakcję, cewki przyjmują ich wcześniej "zapamiętaną" postać, dociskając mankiet kombinezonu. Testy pokazały, że generowana przez tak umieszczone cewki siła spełnia wymagania, aby w pełni zabezpieczyć astronautę w przestrzeni kosmicznej.

Foto. Donna Coveney
"W przypadku tradycyjnych, obecnie stosowanych skafandrów kosmicznych, jesteś zasadniczo zanużony w balonie wypełnonym gazem, który ma zapewnić niezbędne do przeżycia ciśnienie w próżni", mówi Prof. Newman, która pracowała przez minioną dekadę nad zaprojektowaniem skafandra przyszłości dostosowującego się do sylwetki ciała.

"Chcemy osiągnąć te same parametry ciśnienia, ale przez zastosowanie mechanizmu generującego nacisk bezpośrednio na skórę, a tym samym całkowitego uniknięcia zastosowania gazów wypełniających kombinezon. W naszej pracy łączymy pasywną elastyczność z aktywnymi właściwościami materiałów ... Ostatecznie, dużą zaletą takiego podejścia jest znacznie zwiększona mobilność, i bardzo lekki kombinezon idealny do misji planetarnych".

Pomysłodawcą sprężystej cewki był Dr Bradley Holschuh, który pracował w tym czasie jako post-doc w laboratorium Prof. Newman. Holschuh i Newman, wraz ze studentem Edward'em Obropta, opracowali szczegóły projektu, które opisali w czasopiśmie IEEE / ASME: Transactions on Mechatronics (Pełen artykuł tutaj: http://ieeexplore.ieee.org/xpl/articleDetails.jsp?arnumber=6844155). 

Jak "szkolić" skafander ?

Skafandry ściśle przylegające do ciała były już proponowane w przeszłości, jednak wciąż powracającą przeszkodą we wszystkich projektach był problem jak wcisnąć się i łatwo zdjąć taki kombinezon, który jest zaprojektowany aby bardzo ściśle przylegać do ciała i przez to być ekstremalnie napiętym. Rozwiązaniem i przełomem mogą być stopy z pamięcią kształtów. Takie materiały kurczą się tylko po ogrzaniu, i mogą być łatwo rozciągnięte do luźniejszej formy po ochłodzeniu. 

Aby znaleźć taki aktywny materiał, który będzie najbardziej odpowiedni do zastosowania w przestrzeni kosmicznej Dr Holschuh przetestował 14 rodzajów materiałów zmieniających kształt - od dialektrycznych elastomerów przez polimery z pamięcią kształtu do stopów niklu i tytanu wykazujących się pamięcią kształtu, które to właśnie znalazły zastosowanie w projekcie kombinezonu. Materiał ten kiedy najpierw "szkolony" do funkcjonowania jako ciasno upakowane sprężynki o małej średnicy, po podgrzaniu generuje znaczną ilość siły w relacji do swojej niewielkej masy. To sprawia, że idealnie nadaje się do stosowania w lekkiej odzieży kompresyjnej.

Wybrany materiał jest zwykle wytwarzany jako rolki wykonane z bardzo cienkiego włókna. Aby przekształcić taki materiał we włókna cewek kombinezonu, Dr Holschuh wykorzystał technikę opracowaną przez inną grupę z MIT, która wcześniej użyła cewek niklowo-tytanowych do zaprojektowania robota robaka, aktywowanego ciepłem.

Foto. Jose-Luis Olivares/MIT
Stopy z pamięcią kształtu, takie jak np. stop niklowo - tytanowy mogą być zasadniczo "przeszkolony" do powrotu do pierwotnego kształtu w odpowiedzi na określoną temperaturę. Aby "wytrenować" taki materiał, Dr Holschuh zwinął najpierw surowe włókno SMA w bardzo napiętą, milimetrowej średnicy cewkę, którą podgrzał następnie do temperatury ok. 450 stopni Celsjusza. Ten proces spowodował "zapamiętanie" takiego stanu napięcia jako podstawowej, "wyszkolonej" formy. W temperaturze pokojowej tak "przetrenowana" cewka może być rozciągana i wyginana. Jednak w pewnej temperaturze "wyzwalania", która w tym przypadku jest stosunkowo niska i wynosi ok. 60°C, włókna zaczną powracać (odskakiwać) do dobrze zwiniętej, wcześniej "wyszkolonej" postaci.

Naukowcy zestawili tak spreparowane cewki ze sobą w taki sposób aby każda cewka była połączona z nitką mankietu kombinezonu. Następnie do końcówek cewek podłączyli przewody elektryczne dostarczające napięcie, którego celem jest wytwarzanie ciepła między 60°C, a 160°C. Po włączeniu napięcia i wytworzeniu ciepła, cewki przyciągnęły przyłączone nitki mankietu wywołując jego sciśnięcie.

"To są w zasadzie samozamykające się zapinki," mówi Dr Holschuh mówi. "Po założeniu kombinezonu, możesz włączyć prąd i pozwolić mu płyąnć przez te wszystkie małe rurki czego wynikiem będzie to, że kombinezon ściśnie i obejmie cię całego". 

Trzymać wszystko mocno razem.

Obecnym wyzwaniem dla grupy jest znalezienie sposobu, aby utrzymać kombinezon w stanie kontrakcji (ściśnięcia) przez dłuższy czas. Aby to zrobić, Dr Holschuh mówi, że są tylko dwie opcje: albo utrzymanie stałej temperatury opiekacza do grzanek (min. 60°C), lub wyposażenie kombinezonu w mechanizm zabezpieczający przed relaksacją zwojów cewki. Pierwsza opcja doprowadziłaby do przegrzania astronauty i wymagałaby także ciężkich akumulatorów - rozwiązanie, które znacząco utrudniłoby mobilność i prawdopodobnie uczyniło cały projekt niemożliwym do realizacji z uwagi na ograniczone zasoby energii dostępnej astronautom w przestrzeni kosmicznej. Dr Holschuh i Prof. Newman badają więc inną możliwość, dzięki której ściśnięte cewki zostaną zablokowane i nie będzie dochodziło do ich relaksacji wraz z obniżającą się temperaturą.

Co do tego w jakich miejscach kombinezonu, cewki mogą być "wszyte" w skafander, Dr Holschuh rozważa kilka możliwości. Na przykład, szereg cewek może być włączony do wnętrza kombinezonu w taki sposób aby każda cewka była "wysyłana" do części skafandra obejmujących kończyny. Podłcązone do napięcia elektrycznego cewki ściągną dołączone nitki kombinezonu wywołując jego ściśnięcie na obszarze całego ciała. Można też ewentualnie umieścić mniejsze obszary złożone z cewek w strategicznych miejscach skafandra, czego celem mołgoby być wywołanie lokalnego naprężenia w zależności od tego, gdzie jest ono potrzebne do utrzymania pełnej kompresji.


Podczas gdy naukowcy koncentrują się głównie na zastosowaniach w przestrzeni kosmicznej, Dr Holschuh mówi, że projekty grupy bazujące na wykorzystaniu materiałów aktywnych mogą być także wykorzystywane do innych celów, takich jak np. produkcja odzieży sportowej lub nawet tworzenia nowych mundurów wojskowych. 

"Nasze rozwiązania można także wykorzystać jako system aktywnej opaski uciskowej, jeśli ktoś wykrwawia się na polu bitwy," mówi Dr Holschuh. "Jeśli twój kombinezon będzie miał komplet czujników, taka opaska może cię uratować w przypadku jakiegoś uszkodzenia nawet bez konieczności myślenia o tym." 

"To ekscytujące myśleć, że taki zintegrowany kombinezon może także zwiększyć możliwości fizyczne człowieka," Prof. Newman dodaje. "Staramy się utrzymać naszych astronautów żywych, bezpiecznych i mobilnych, ale te projekty nie są przeznaczone tylko do zastosowania w przestrzeni kosmicznej."

Badania były finansowane przez NASA i MIT Portugal Program.


Wydział MIT AeroAstro na którym opracowano skafander: http://aeroastro.mit.edu/

BioSuit - Overview: http://mvl.mit.edu/EVA/biosuit/

PS. Wiemy, że w Polsce Dr Michał Kracik ( http://www.michalkracik.com/ ) współpracuje z grupą Prof. Newman nad projektami kasków do nowych kombinezonów kosmicznych, a Prof. Newman została właśnie nominowana przez Presydenta USA, Barack'a Obama na stanowisko zastępcy szefa NASA.

Saturday, October 18, 2014

JAK ZOSTAĆ NASTĘPNYM EUROPEJSKIM ASTRONAUTĄ Z POLSKI ?

A. Uwagi ogólne.
Kto z nas nie marzył leżąc przy ognisku nad jeziorem i spoglądając w rozgwieżdżone niebo o mknięciu rakietą przez tę nieskończoną czarną przestrzeni kosmicznej, odkrywaniu nowych planet i cywilizacji, ratowaniu uwięzionych astronautów …. eh tam astronautek i powrocie na Ziemię jako bohater kosmosu. Dzisiaj jest to w zasadzie bardzo możliwe do osiągnięcia stając się częścią konkretnego programu załogowych lotów kosmicznych Europejskiej Agencji Kosmicznej - ESA. Co prawda nie będzie to miało nic wspólnego z tymi pięknymi marzeniami (szczególnie tymi dotyczącymi ratowania pięknych astronautek na które dybią kosmiczne potwory galaktyki) ale będzie miało to bardzo dużo wspólnego ze wszystkim co dotyczy dzisiejszej szeroko zakrojonej i dynamicznie rozwijającej się eksploracji przestrzeni kosmicznej. Zostać astronautą czy to w ESA czy w NASA nie jest jednak ot takim prostym i oczywistym zadaniem. Nie ma szczególnych szkół dla astronautów lub kierunków studiów na uniwersytetach, które dałyby możliwość otrzmania tytułu magistra astronauty. Nawet fajnie by to brzmiało. Na pytanie co robisz na studiach, odpowiadalibyśmy: magisterkę z astronautyki… Super !! ale nic z tego. Nie ma żadnych studiów po których otrzymuje się licencje na loty kosmiczne.



B. Jak zatem zostać tym astronautą (i astronautką) oraz jakie ogólne kwalifikacje i cechy fizyczna, a także osobowe trzeba mieć aby zasiąść za sterami statków kosmicznych? 
Zasada podstawowa jest następująca: wszystkie agencje kosmiczne szukają tylko najlepszych osób. Ot i co. Każdy kto jest najlepszy w każdej dziedzinie jaka ma zastosowanie w lotach kosmicznych i spełnia określone wymogi fizyczno-psychologiczne może stać się zawodowym astronautą. Ale już na poważniej. Szkolenie astronauty jest okrutnie kosztowne i związane z ogromnymi nakładami finansowymi dlatego też agencje kosmiczne traktują to jako znaczącą inwestycję. Szkolenie jest ponadto dość długie i wymaga całego zespołu działań prowadzonych przez zespół wielu osób, które wsparają proces przygotowania kandydatów na astronautów zarówno przed jak i podczas misji w przestrzeń kosmiczną. Przygotowanie misji kosmicznej trwa z reguły lata a nie miesiące i całkowicie angażuje setki, a może nawet tysiące osób. Astronauci mają decydujące znaczenie dla powodzenia każdej misji, a ponieważ możliwości częstych lotów są ograniczone właśnie długim procesem przygotowań i wysokimi kosztami na każdym etapie misji, agencje kosmiczne chcą mieć w związku z tym jak największą pewność, że wybrany astronauta zapewni jak najlepsze wykorzystanie cennego czasu przeznaczonego na przeprowadzenie danej misji.

C. Jakie więc cechy musi posiadać astronauta?
Astronauci muszą dysponować dużym zasobem określonej wiedzy i specjalistycznych umiejętności, które mają bezpośrednie zastosowanie do zadań jakie będą realizować w przestrzeni kosmicznej. Aby tak było, przyszli astronautci przechodzą cykl bardzo intensywnych kursów. Muszą więc lubić się uczyć :) Ważne jest jednak to aby już wcześniej kandydat na astronautę miał wysoki poziom wykształcenia w dziedzinach nauk ścisłych, technicznych lub matematycznych. Nie bez znaczenia jest także dysponowanie znakomitym doświadczeniem zawodowym w dziedzinie badań podstawowych, edukacji na poziomie co najmniej szkół średnich a najlepiej na poziomie akademickim lub ewentualnie doskonałe umiejętności stosowania aplikacji i systemów komputerowych. Poprzednie doświadczenie w eksploatacji statków powietrznych jest zawsze pożądane u każdego kandydata na astronautę niezależnie do tego czy wywodzi sie ze struktur wojskowych czy cywilnych. Ma to szczególne znaczenie wtedy kiedy już jako astronauta osoba taka jest zaangażowana do wykonywania zadań, które wymagają np. testowanie nowych systemów pilotażu czy piastowanie funkcji mechanika pokładowego. Generalnie im więcej umiejętności i doświadczenia posiada wnioskodawca tym lepiej, ponieważ to będzie zwiększać jego zdolność do podejmowania różnych zadań oraz trafnych decyzji. Ze względu na satłe zagrożenie życia w warunkach przestrzeni kosmicznej i wysoki poziom stresu, astronauci muszą także być w stanie ponosić ogromną odpowiedzialność za siebie i za swoich kolegów podczas przebywania na orbicie tak aby w każdym momencie misji zapewnione było jej bezpieczeństwo i sukces. To jest to, co sprawia, że osoby które stają się astronautami są wyjątkowe. Równie istotna jak zdolności intelektualne i szerokie umiejętności praktyczne jest doskonała kondycja fizyczna. Astronauci mogą uczestniczyć w lotach kosmicznych, które będą trwały miesiącami. W tym czasie ich organizm będzie poddawany dużej dawce stresu fizjologicznego i dlatego ich kondycja fizyczna musi być po prostu idealna. Kandydaci muszą charakteryzować się bardzo dobrym stanem zdrowia i dużą wytrzymałością fizyczną już na samym wstępie procedury selekcji aa astronautę mimo, iż osoby zakwalifikowane będą przechodziły później intensywne ćwiczenia jeszcze bardziej utrwalające ich warunki fizyczne. Życie w kosmosie, w zamkniętej przestrzeni statku lub stacji kosmicznej przez dłuższy czas z małą grupą innych osób, nie jest łatwym zadaniem. Wśród podstawowych cech psychologicznych wymaganych do każdego astronauty jest umiejętność dobrego porozumiewania się z innymi członkami załogi, a także wysoka zdolność do pracy zespołowej oraz adaptacji do czasami nagle zmieniających się warunków życia i pracy. Zdolność astronauty do dojrzałego osądu każdej sytuacji będzie bardzo pomocna w realizacji zadań i optymalizacji pracy na orbicie. Potencjalni astronauci muszą również posiadąć wysoki stopień samokontroli szczególnie w sytuacjach kryzysowych, tak aby móc jak najlepiej poradzić sobie ze stresem i innymi zagrożeniami, które mogą się nagle pojawić. Wreszcie, astronauci muszą być gotowi do podróży na długich dystansach, zarówno na Ziemi jak i w przestrzeni kosmicznej. Muszą być zdolni do przebywania przez dłuższy okres czasu z dala od domu w czasie kiedy będą przechodzić intensywne szkolenia odbywające się często w różnych krajach.

D. Public relations - Panie astronauto, kamera, uwaga, kamera - usmiechać się …
Astronauci są często w centrum uwagi ponieważ media i społeczność są ciekawe ich życia i zadań jakie wykonują w czasie misji kosmicznych. Oznacza to, że astronauci muszą potrafić cieszyć się na spotkania z mediami oraz publicznością. Muszą być w stanie dobrze się komunikować i jasno przedstawiać swoją pracę w przestrzeni kosmicznej. Biegła znajomość języka angielskiego jest obowiązkowa. Dobra znajomość języka rosyjskiego jest dużym atutem, ponieważ znacznie ułatwia to szkolenie w Rosyjskim Centrum Szkolenia Kosmonautów. Zainteresowanie i wiedza o kulturze amerykańskiej, rosyjskiej, japońskiej (i coraz częściej chińskiej oraz indyjskiej, red.) jest także bardzo przydatna, ponieważ będzie ona ułatwić dobre stosunki z partnerami z innych, międzynarodowych agencji kosmicznych.

E. Rekrutacja - zarys ogólny.
Jeżeli uważasz, że posiadasz powyżej opisane cechy i kwalifikacje a twoim celem jest zostać astronautą, nawet jeśli będzie to oznaczać lata ciężkiej pracy, żmudnych i wymagających przygotowań oraz olbrzymiej dozy cierpliwości w czasie oczekiwania na sposobność by w końcu weśjć na pokład statku kosmicznego, to możesz zwrócić się do Europejskiego Korpusu Astronautów. Pamiętaj jednak, że astronauta ESA może być wybrany tylko z krajów, które są państwami członkowskimi ESA. Nabór kandydatów nie odbywa się jednak corocznie. Ostatni odbył się między majem 2008 roku i majem 2009 roku. Następna tura naboru zbliża się powoli i zgodnie z tym, że Polska jest już członkiem Europejskiej Agency Kosmicznej, w kolejna tura naboru będzie otwarta na aplikacje składane przez polskich kandydatów.

JAK WIĘC ZOSTAĆ NASTĘPCĄ GEN. MIROSŁAWA HERMASZEWSKIEGO?

Informacje nieco bardziej szczegółowe

1. Składanie aplikacji?
Aby zgłosić się do programu selekcji astronautów ESA należy zacząć do rejestracji przez portal:
www.esa.int/astronautselection (teraz ten link prowadzi do informacji o obecnych astronautach ESA. Po ogłoszeniu nowego naboru będzie on prowadził do formularzy rekrutacyjnych).
Rejestracja polega na podaniu danych osobowych i przedstawieniu certyfikatu badań medycznych JAR-FCL 3 Class 2, który jest Europejskim certyfikatem zdrowia dla pilotów akceptowanym przez europejskie agencje awiacji. Dokument ten może być wydany tylko przez cerfyfikowanych lekarzy medycyny lotniczej. Kandydaci powinni być ponadto wolni do wszelkich chorób, uzależnienia we wszelkiej postaci a w szczególności do alkoholu, narkotyków czy papierosów. Powinni mieć całkowitą, normalną zdolność ruchu we wszystkich stawach. Zdolność widzenia obojga oczu musi być 100% (20/20) w stanie naturalnym lub skorygowanym poprzez okulary albo soczewki kontaktowe. Kandydat nie może cierpieć na żadne choroby psychiczne.

2. Jakie są podstawowe etapy procesu selekcji?
- Selekcja początkowa na podstawie kryteriów podstawowych z procesu rejestracji
- Testy psychologiczne
- Druga runda testów psychologicznych połączona z rozmowami kwalifikacyjnymi
- Właściwe testy medyczne ESA

3. Wymagane kwalifikacje (co muszę studiować?):
Kandydaci są wybierani w dwóch kategoriach:
A. osiągnięcia i doświadczenie w pracy akademickiej
B. doświadczenia w pilotowaniu samolotów
Kandydaci zgłaszający się na podstawie osiągnięć akademickich powinni posiadać stopień uniwersytecki najlepiej na poziomie minimum magistra, najlepiej jednak na poziomie doktoratu w dziedzinach takich jak:
- Nauki przyrodnicze (fizyka, biologia, chemia, nauki o ziemi lub inne, pokrewne)
- Medycyna
- Inżynieria
- Informatyka
- Matematyka
Umiejętności pilotażu samolotów są zawsze dodatkowym atutem. Kandydaci zgłaszający się na podstawie doświadczenia w pilotowaniu samolotów muszą posiadać min. 1000 wylatanych godzin na maszynie o dużych możliwościach technicznych (głównie chodzi o samoloty odrzutowe). Powinni także mieć doświadczenie jako piloci testowi (oblatywacze), a także stopień uniwersytecki (np. licencjat lub wyżej) w dyscyplinach związanych z awaicją lub naukami wymienionymi powyżej. Wybrani zostaną tylko kandydaci, którzy mają co najmniej 3 lata doświadczenia we własnych dziedzinach oraz przejdą wszystkie testy medyczne i psychologiczne.

4. A co jeśli nie mówię po angielsku? Czy mogę sie zgłosić?
Nie. Praca astronauty wymaga bezwzględnie bardzo dobrej znajomości co najmniej języka angielskiego. Porządana jest znajomość innych języków szczególnie obowiązujących we współpracujących agencjach kosmicznych.

5. A co jeśli nie mówię po rosyjsku? Czy mogę się zgłosić?
Tak. Znajomości języka rosyjskiego jest atutem ale nie wymogiem mimo, że język ten jest drugim (po angielskim) oficjalnym językiem na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - ISS. Nauka języka rosyjskiego jest prowadzona w trakcie szkolenia zakwalifikowanych kandydatów na astronautów.

6. Czy trudno jest kobiecie zostać astronautką?
Nie, z fizycznego punktu widzenia nie ma dla kobiety większych trudności w czasie lotów kosmicznych niż dla mężczyzny, a wszystkie inne wymagania (medyczne, psychologiczne) są identyczne dla kobiet i mężczyzn (poza oczywiście pewnymi testami medycznymi typowymi dla danej płci). Testy wydolnościowe są zawsze przeprowadzane i oceniane indywidualnie w związku z czym kobiety nie muszą się obawiać wypełniania tych samych norm wydolności fizycznej co mężczyźni.

7. Czy mężczyźni i kobiety trenują inaczej?
Nie. Nie ma żadnej różnicy w treningach dla żeńskich i męskich kandydatów.

8. W jakim wieku muszą być kandydaci?
Preferowany wiek kandydatów na astronautów ESA to 27 - 37 lat.

9. Czy istnieje w Europie centrum szkolenia astronautów?
Tak. Jest to European Astronaut Centre (EAC), w Kolonii (Cologne), Niemcy.

10. Jakie są typowe zajęcia w pracy astronauty?
Praca astronautów europejskich polega na kontynuowaniu lotów na Międzynarodową Stację Kosmiczną - ISS i przeprowadzaniu tam eksperymentów z zakresu różnych dziedzin naukowych.

11. Jak dułgo trwa trening astronauty?
Trening składa się z 3 faz:
- podstawowej
- zaawansowanej
- specyficznej dla danej misji
Połowa kariery astronauty to trening. Zaraz po przyjęciu do programu rozpoczyna się trening podstawowy trwający 1 rok w Europejskim Centrum Astronautów (Kolonia, Niemcy). W ramach tego treningu astronauci dowiadują się o tym czym konkretnie zajmuje się ESA i inne agencje kosmiczne na świecie. Uzyskują także podstawową wiedzę z zakresu inżynierii systemów kosmicznych, inżynierii systemów elektrycznych i innych nauk z których wiedza jest wymagana w czasie lotów. Trening podstawowy kończy się symulacją spacerów kosmicznych w warunkach podwodnych. W czasie tych symulacji astronauci trenują obsługę robotów i urządzeń służących do cumowania, praktykują także naukę języka rosyjskiego. Po zakończonym treningu podstawowym rozpoczyna się trening zaawansowany, który także trwa 1 rok. W czasie tego treningu astronauci dowiadują się szczegółowo jak obsługiwać wszystkie systemy ISS. W czasie tego treningu astronauci poznaja także różne specjalizacje takie jak np. nawigację w kosmosie, pomoc medyczna w warunkach mikrograwitacji, obsługa statków zaopatrzeniowych i inne. Ostatni etap to tzw. Increment-Specific Training (słowo ‘Increment’ oznacza okres między zmianami załogi na ISS). Ten czas pozwala nowej załodze stacji an zdobycie wszystkich informacji potrzebnych do przeprowadzenia konkretnej misji.

12. Jakie są warunki kontraktu astronauty z ESA?
Astronauci są pracownikami Europejskiej Agencji Kosmicznej. Są wynagrodzeni zgodnie z zasadami obowiązującymi w ESA dla pracowaników. Stanowisko astronauty w ESA jest klasyfkowane na skali płac jako poziom A2/A4. Oznacza to, że zakwalifikowani kandydacji otrzymają wynagrodzenie an poziomie A2. Po zakończonym treningu pałca wzrośnie na poziom A3, a possum A4 jest z reguły osiągany op ukończeniu pierwszego lout kosmicznego. Możemy zdradzić, że poziom A2 odpowiada mniej więcej 58,848 Euro ($81,404) rocznie a poziom A4 to ok. 84,372 Euro ($116,619).

13. Jeżeli zostanę astronautą ESA to gdzie będę stacjonować?
Wszyscy nowi astronauci stacjonują w Kolonii (Niemcy), w Europejskim Centrum Astronautów. W czasie trwania treningu astronauci mogą być wysłani do USA lub Rosji w zależności do potrzeb danej misji co może czasami trwać nawet kilka lat.



Więcej informacji:


Thursday, October 16, 2014

POLSKA PIONIERKA Z WHITEBREAD I FAJKĄ W USTACH

"Wielu nie było przygotowanych na ekstremalne warunki, które oczekiwały"

W pierwszej edycji wyścigu Whitbread Round the World, który stał się protoplastą dzisiejszych regat oceanicznych Volvo Ocan Race wizęło łącznie udział 324 żeglarzy. Talk garstka z nich miała pojęcie o tym czego się spodziewać. Wiatry do 40 węzłów, 100-metrowe góry lodowe i dojmujące drżenie kości z zimna. Nie było nawigacji satelitarnej i bierzącej aktualizacji prognozy pagody dla żadnego 19 zespołów tego morderczego wyścigu zorganizowanego przez Royal Naval Sailing Association (Królewskiego Związku Żeglarskiego), a nazywanie odzieży z PCV "wodoodporną" było gorzką ironią.

W takich warunkach wystartowała Iwona Pieńkawa (17.05.1955), która jest dzisiaj jednym z zapomnianych bohaterów wyścigu Volvo Ocean Race w swoich początkach. Ta fascynująca pionierka jako jedna z pierwszych kobiet na świecie opłynęła przylądek Horn. Była też jedną z najmłodszych osób, które kiedykolwiek ukończyły Whitbread. Pienkawa miała tylko 18 lat, gdy przystąpiła do pierwszego wyścigu. Jakoś udało się jej przekonać ojca, inżyniera budowy okrętów - Zdzisława Pienkawę, nie tylko do tego aby sam wziął udział w zawodach ze swoja załogą, ale także aby przyjął ją - swoją córkę - na członka tej załogi. W taki właśnie sposób Iwona, wtedy już znakomity żeglarz, ale zaledwie z maturą w kieszeni, opóźniając rozpoczęcie swoich studiów na kierunku architektury stała się członkiem załogi na keczu nazwanym Outage i zbudowanym w 1950 roku. Iwona była oficjalnie odpowiedzialna za gotowanie, ale dzięki uzgodnieniu z resztą załogi mogła też spędzić tydzień an każdy etap poza kuchnią, stając się w pełni częścią wyścigu. 


Zaledwie trzy kobiety ukończyły wszystkie cztery etapy jego pierwszej edycji w latch 1973-74: Pienkawa na Otago, Włoszka Zara Pascoli na Tauranga i Wendy Hinds z Wielkiej Brytanii na Second Life. Każda z nich otrzymała pecjalny puchar od Księcia Filipa na ceremonii wręczania nagród w 1974. 

Zgodnie z opinią siostry, Iwona była ogromnie wdzięczna za to uznanie i gdy wróciła do Polski postanowiła spełnić swoje marzenie o solowej wyprawie żeglarskiej dookoła świata. Iwona chciała także zostać reżyserem filmowym. 

Niestety, te piękne marzenia nie miały stać się rzeczywistością. Iwona Pienkawa zginęła w wypadku samochodowym w dniu 31 marca 1975 - 17 dni przed jej 20-tymi urodzinami. 

Mimo tego tragicznego zdarzenia i olbrzymiej straty, jej historia żyje nadal. Książka "Otago Otago. Na zdrowie!" (Wydawnictwo Morskie, Gdańsk, 1976), którą zdążyła napisać o swoich doświadczeniach w tym pierwszym wyścigu Whitbread Round the World i protoplaście dzisiejszego Volvo Ocean Race, została opublikowana już po jej śmierci. 

"Była sportowcem, artystką, filozofem i odważnym człowiekiem" - wspomina jej młodsza siostra Renata. 

"Zawsze chciała być inna. Cały czas nosiła na sobie ubrania w czarnym kolorze, a nawet paliła fajkę. Była jak chłopczyca, ale miała także chłopaka, ale przede wszystkim była naprawdę urzekającą osobą o pięknych, ciemnych oczach". 

"Gdy płynęli z powrotem do Gdańska wszyscy jej przyjaciele czekali na nią z transparentem, dając pokaz prawdziwej miłości i wsparcia. Jej marzeniem było opłynąć samotnie cały świat. Dokonałaby tego na pewno. Iwona działała, a nie tylko gadała. Była jedną z najsilniejszych, najbardziej wymagających kobiet jakie  kiedykolwiek spotkałem".

"Jak wszystko jest niestrudzone w przemijaniu" - Iwona Pieńkawa

Więcej o historii Volvo Ocean Race tutaj: http://www.volvooceanrace.com/en/history.html

Tuesday, October 14, 2014

THE MOONWATCH

Krótka historia chronografu OMEGA SPEEDMASTER w przestrzeni kosmicznej.

Wszyscy wiemy jak precyzyjne i niezawodne odmierzanie czasu jest wanże w czasie misji kosmicznych w których przeciążenia, dragging i wstrząsy oraz gwałtowne zmiany temperature są czymś zwykłym. Od jakości urządzenia, które w takich warunkach niezawodnie odmierzy sekunda op sekundzie, zależy nie talk sukces misji ale często także życie astronautów. 

W dniu 1 marca 1965 roku OMEGA Speedmaster został wybrany przez NASA jako chronograf dla załogowych misji kosmicznych. Tak zaczęła się historia najbardziej niezawodnego i najdokładniej przetestowanego zegarka an świecie. 

Wtedy był to tylko zegarek. Aby mógł przetrwać wszystkie badania Amerykańskiej Agencji Kosmicznej NASA w warunkach zerowej grawitacji, minimalnego pola magnetycznego, ekstremalnych wstrząsów, drgań i temperatury w zakresie od -18 do 93 stopni Celsjusza, firma Omega musiała zdobyć się na olbrzymi wysiłek intelektualny i technologiczny. 

Po stosunkowo krótkim czasie bardzo intensywnych prac powstał chronograph, który nazwano SPEEDMASTER. Ta dzisiejsza ikona dokładności i niezawodności odmierzania czasu w ekstremalnych warunkach była noszona przez astronautów na pokładzie misji Gemini i w czasie trwania projektu Mercury. 

Najbardziej pamiętnym momentem w historii firmy OMEGA i jej chronografu SPEEDMASTER był niewątpliwie dzień 21 lipca 1969. Tego dnia o godzinie 2:56 GMT, odnotowano pierwsze kroki człowieka na powierzchni Księżyca. Misja Apollo 11 była kamieniem milowym w historii podboju przestrzeni kosmicznej przez ludzkość. Był to także kamień milowy w historii firmy OMEGA ponieważ jej chronograf SPEEDMASTER odmierzał pierwsze minuty człowieka spędzone na Księżycu będąc jednocześnie pierwszym na świecie "zegarkiem" noszonym na powierzchni innego ciała niebieskiego niż Ziemia. To właśnie wtedy narodziło się też znane na całym świecie unikalne określenie dla tego chronografu: The Moonwatch. 

W kwietniu 1970 roku, OMEGA SPEEDMASTER stał się częścią kolejnej bardzo ważnej misji kosmicznej. Po awarii na pokładzie statku Apollo 13, OMEGA SPEEDMASTER przyczynił się do ratowania misji i życia astronautów. Po zakończeniu misji Apollo 13 uznano wkład firmy OMEGA w jej szczęśliwe zakończenie, przyznając jej nagrodę "Snoopy Award", która jest najwyższym wyróżnieniem nadawanym przez astronautów z NASA. 

Kolejnym ważnym wydarzeniem w przestrzeni kosmicznej, w którym uczestniczył chronograph OMEGA SPEEDMASTER noszony na nadgarstkach astronautów było spotkanie amerykanina Tom'a Stafford'a z rosjaninem Aleksiej'em Leonow'em podczas historycznej misji Apollo - Sojuz. To był także pierwszy raz, kiedy rosyjski kosmonauta nosił ten niezawodny chronograf. Od tego momentu, OMEGA SPEEDMASTER został również uznany za oficjalny chronograf wszystkich późniejszych, rosyjskich załogowych misji kosmicznych. 

Realizacja nowych wyzwań i przekraczanie nowych barier w eksploracji kosmosu przybierała na sile i odwadze. Wtedy to właśnie, w 1978 roku OMEGA SPEEDMASTER został ponownie wybrany przez NASA jako oficjalny chronograf dla nowego programu kosmicznego wahadłowca i towarzyszącej temu ambitenemu planowi, nowej serii bardzo trudnych testów. 

OMEGA SPEEDMASTER został później raz jeszcze poddany wyczerpującym testom tym razem na pokładzie rosyjskiej stacji kosmicznej MIR w okresie od lipca 1993 do lipca 1994 roku. Sukces z tych wyjątkowych badań wytrzymałościowych został nawet potwierdzony specjalnym certyfikatem parafowanym osobiście przez załogę stacji MIR. OMEGA SPEEDMASTER stał się w tym momencie najbardziej testowanym chronografem na świecie.

W 1998 roku rosyjska stacja kosmiczna MIR została ponownie wykorzystywane jako laboratorium na orbicie dla wielofunkcyjnego chronografu OMEGA X-33. Po pomyślnym zakończeniu wszystkich testów załoga stacji MIR wykorzystała także niepowtarzalną okazję zaprezentowania tego unikalnego chronografu poprzez łącze satelitarne z centrum kosmicznym w Houston. 

OMEGA SPEEDMASTER X-33 był i jest wielokrotnie wybierany zarówno przez NASA jak i rosyjską agencję kosmiczną będąc częścią standardowego wyposażenia dla wszystkich astronautów i kosmonautów. Nie bez znaczenia jest takeż fakt, że chronograf OMEGA SPEEDMASTER PROFESSIONAL jest również jedynym zegarem  certyfikowanym do aktywności bezpośredno w przestrzeni kosmicznej, poza obszarem kabiny dla załogi statków kosmicznych.

Więcej: