Tuesday, November 4, 2014

CZEGO FABIEN COUSTEAU NAUCZYŁ SIĘ ŻYJĄC PRZEZ 31 DNI POD WODĄ ?

Tłumaczenie z artykułu Kate Torgovnick May

Badania oceanów były "biznesem" rodziny Cousteau od trzech pokoleń. W tym fascynującym Q&A (Questions and Answers / Pytania i Odpowiedzi), akwanauta Fabien Cousteau mówi o tym jak to jest bić rekord świata swojego dziadka.

W 1963 roku, Jacques Cousteau mieszkał przez 30 dni w podwodnym laboratorium umieszczonym na dnie Morza Czerwonego ustanawiając rekord świata. Tego lata, jego wnuk Fabien Cousteau pobił ten rekord. Młodszy Cousteau mieszkał przez 31 dni na pokładzie stacji Aquarius - podwodnego laboratorium, umieszczonego na dnie oceanu kilka mil od wybrzeży Florydy (USA).

Podczas gdy on i jego zespół prowadził eksperymenty wykonując pracę naukową, która normalnie zajęła by trzy lata w zaledwie 31 dni - Cousteau prowadził także wirtualne lekcje i seminaria z uczniami na całym świecie. Każdy moment ich podwodnej przygody został nagrany. Wiele z tych nagrań w postaci filmów można znaleźć na kanale YouTube Misji 31 ( https://www.youtube.com/user/Mission31channel ). Cousteau robi także film dokumentalny o swoich doświadczeniach w czasie trwania Misji 31.

Poniżej znajduje się zapis rozmowy jaką przeprowadziliśmy z Fabien Cousteau tuż przed jego wystąpieniem na TEDGlobal 2014 ( http://conferences.ted.com/TEDGlobal2014 ).

"Pod wodą czuję się o wiele bardziej komfortowo niż na lądzie. Zacząłem nurkowanie już do moich 4 urodzin" - mówi wnuk sławnego badacza oceanów. 

Z historii badań podmorskich ...

Jakie były najważniejsze cele Misji 31?

Najważniejszym celem było połączenie świata na lądzie ze światem oceanu w taki sposób aby wzniecić nową iskrę w badaniach i eksploracji oceanu, które powinny obejmować zaspokojenie naszej naukowej ciekawości, ale także doprowadzić do uzyskania bardzo konkretnych korzyści, jakie da nam lepsze zrozumienie tego w jaki sposób oceany wpływają na zmiany klimatyczne oraz tego, co nad-konsumpcja zasobów naturalnych oznacza dla nas ludzi jako gatunku. To naprawdę jest jeden system zamkniętego obiegu, który powraca do nas aby nas coraz częściej prześladować.

Nie chcę jednak mówić o tych sprawach w sposób, który generuje niechęć lub brak zainteresowania. Chciałbym porozmawiać w sposób, który wyzwoli w każdym moc i przekonanie, że każdy może stać się częścią przygody, odkrywania, dzielenia się nowymi i ciekawymi informacjami, doświadczania nowych rzeczy, których ludzie jeszcze nigdy wcześniej nie widzieli. Chciałbym znaleźć sposób, aby dostarczyć informacje, które są naukowo i edukacyjnie konstruktywne, ale także takich które nas op prostu oczarują.

W czasie misji najtrudniejszym dla mnie był po prostu ... brak czasu. Wiem, brzmi to może dość dziwne, bo 31 dni to przecież nie mało czasu, ale szybko okazało się że nie było to wystarczająco dużo dni na to co trzeba było wykonać.

Zbadaliśmy mniej niż 5% naszego oceanicznego świata, i bardzo niewiele osób o tym wie. Ale rodzi się nowe zainteresowanie eksploracją przestrzeni oceanicznej. Niezależnie do tego czy podstawą jest deklaracja prezydenta Barack'a Obamy o utworzeniu stref chronionych w wodach oceanicznych Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku, czy deklaracja takiego państwa jak Palau które uznało, że wszystkie jego wody są niedostępne dla połowów komercyjnych, pojawia się wiele znaków, które napawają nadzieją w porównaniu do tego z czym mieliśmy do czynienia przez ostatnie dwie dekady. Jest jednak dużo pracy do zrobienia. Musimy wykorzystać ten pojawiający się impet i rozwijać go dalej jeśli chcemy zapisać inną historię dla naszego gatunku, niż ta którą obecnie realizujemy. Ja chciałbym dołożyć własną część.

Jak wyglądało życie na pokładzie Aquarius'a? Co było zaskakująco łatwe pod wodną, a co okazało się zaskakująco trudne?

Nie sądzę, żeby cokolwiek było zaskakująco łatwe ale szczerze mówiąc, osobiście czuję się o wiele bardziej komfortowo pod wodą niż na lądzie. Zacząłem nurkowanie od moich 4-tych urodzin. Więc najprostszą rzeczą, dla mnie, było po prostu samo życie. Spanie w ciasnych pomieszczeniach, które nie jest mi obce bowiem kajuty na Calypso, który był statkiem mojego dziadka (słynnego Jaques Coustaou) i dawnym wojskowym trałowcem z czasów II Wojny Światowej, były bardzo ciasne, znacznie ciaśniejsze niż te na stacji Aquarius. Mieszkam też w Nowym Jorku, więc jestem przyzwyczajony do potykania się o własne rzeczy i wpadania na ludzi.

Myślę, że najtrudniejszym był dla mnie brak czasu. Wiem, że to brzmi dziwnie, bo 31 dni pod wodą brzmi jakby to było długo, ale to nie było wystarczająco długo aby móc wykonać wszystkie zaplanowane zadania. Wkrótce mówiliśmy, "O Boże, mamy tylko 29 dni", a po chili: "O Boże, pozostało nam tylko 7 dni". Z biegiem czasu zauważyłem także, że oddaliliśmy się nieco od nadwodnego świata - od was oddychających powietrzem. Zaczęliśmy naprawdę mieszkać w naszym własnym małym mikrokosmosie mimo, że oczywiście mieliśmy codziennie gości i byliśmy stale połączeni przez łącza Wi-Fi ze względu na prowadzone sesje naukowe za pośrednictwem Skype z klasami szkolnymi na całym świecie. Coraz więcej jednak, skupiliśmy się na naszym codziennym życiu i tym co tworzyło tę frontową granicę dla człowieka.

Zaryzykowałbym nawet zakład, że jeśli spojrzeć na przyszłość eksploracji kosmosu, na przykład to pionierzy, którzy podążą aby zasiedlić Marsa przez pierwszy miesiąc będą chcieli często komunikować się z Ziemią, ale po chwili, poczują się odłączeni podobnie do tego jak czuliśmy się my na dnie oceanu. To bardzo ciekawe podobieństwo pomiędzy przestrzenią kosmiczną i oceanem. NASA to dostrzegła. To dlatego astronauci trenują pod wodą, zanim polecą w kosmos.

Jedzenie również było dla mnie wyzwaniem ponieważ było to dosłownie jedzenie Astronautów.

Jedzenie również okazało się dla mnie trudne. Było to dosłownie jedzenie jakim żywią się astronauci. Nasze możliwości gotowania były bardzo ograniczone. Mogliśmy tylko podgrzać jedzenie w ciepłej wodzie lub w kuchence mikrofalowej, ponieważ używanie otwartego ognia na stacji może być niebezpieczne. Ponadto, po kilku dniach, kubki smakowe stają się nieco odrętwiałe, powodując że przyjemność z jedzenia zostaje osłabiona. Nie lubię na przykład ostrego jedzenia, ale pod wodą na stacji często używałem ostrych przypraw do wielu potraw tylko po to, aby móc po prostu poczuć ich smak. Oczywiście, przebywając z dala od rodziny i przyjaciół - i do mojego psa, Heiki - było bardzo trudne na początku. W miarę upływu czasu jednak, stawało się mniej trudne. Jestem ponadto przyzwyczajony do częstych podróży, więc na pewno całe doświadczenie misji było mniej trudne dla mnie niż dla niektórych innych akwanautów.

Dlaczego 31 dni?

To było symboliczne - jeden dzień dłużej niż czas jaki mój dziadek spędził pod wodą. Misja 31 jest oparta na historii Conshelf II ( http://www.cousteau.org/technology/conshelf-i-ii-iii/ ) - ekspedycji mojego dziadka w latach 60-tych. To był dobry punkt odniesienia dla nas, zarówno w wymiarze historycznym, jak i emocjonalnym. Fakt, że spędziliśmy o jeden dzień więcej pod wodą jest w zasadzie bez znaczenia. Tak naprawdę chodzi bowiem o to, iż ten dodatkowy dzień oznacza kolejny i pierwszy z nowych kroków w eksploracji oceanów. Wybraliśmy takie podejście aby móc także powiedzieć, że przez czas przypadający na jeden cykl księżycowy, ludzie żyli i pracowali pod wodą, i oto, co odkryli.

Robiąc to w dzisiejszych czasach dało nam wiele możliwości, które po prostu nie były do zrealizowania w czasach mojego dziadka. Po pierwsze, byliśmy w stanie zaprosić ludzi w czasie rzeczywistym, aby mogli stać się częścią naszej wyprawy w wymiarze wirtualnym. Mój dziadek nigdy nie miał tego rodzaju platformy komunikacyjnej. Musiał bazować na mediach tradycyjnych - i czynił z małe cuda, a my już 15 czerwca dotarliśmy do milionów ludzi tylko przez same media tradycyjne.

Po drugie, udało nam się wykonać badania naukowe z trzech lat w ciągu jednego miesiąca. Dziesięć do dwunastu prac naukowych będzie wygenerowanych dzięki Misji 31, ponieważ byliśmy w stanie być i pracować pod wodą przez 12 godzin dziennie.

Na koniec, byliśmy także w stanie zaszczepić pasję wśród studentów mieszkających na sześciu kontynentach świata. Dotarliśmy do 70.000 z nich. Nasza misja okazała się fantastyczną platformą dla edukacji.

Musimy zbudować podwodne miasta przyszłości, albo najlepiej całą sieć takich miast na całym świecie.

Wszystkie moje doświadczenia związane z badaniem oceanów wskazują an to, że musimy zbudować podwodne miasta przyszłości. Lub jeszcze lepiej, całą sieć takich miast na całym świecie. Prąc wyżej, dalej i głębiej, możemy tylko dowiedzieć się więcej. Możemy zaprosić większą ilość osób do badań oceanu, tak aby dowiedzieć się więcej o całej naszej planecie, która stanowi system podtrzymywania naszego życia, z oceanem będącym jego układem krążenia. Ocean łączy nas wszystkich, a tak mało o nim wiemy. To mnie zadziwia. Całe swoje życie spędziłem badając ocean. Nasza rodzina spędziła trzy pokolenia badając ocean - a jednak poznaliśmy go tylko powierzchownie. Dla młodych ludzi, jest bardzo dużo do zrobienia. Ja także mam nadzieję kontynuować swoją pracę jeszcze przez wiele dziesięcioleci jeśli oczywiście, życie mi na to pozwoli.

Czy uważa Pan, że twój dziadek byłby zachwycony czy trochę zirytowany, że twoja misja trwała o jeden dzień dłużej niż jego?

Myślę, że byłby zachwycony. Nie sądzę, że byłby w ogóle zły. Gdybym miał sobie wyobrazić, co by pomyślał lub powiedział, to chyba tylko to, że jest to wspaniały sposób, aby zbliżyć ludzi z oceanem. Ta misja kontynuuje to, co mój dziadek rozpoczął. Pragnąłbym aby był w pobliżu, żebym mógł uczyć się z jego mądrości. Powiedziawszy to, muszę też dodać, że odrobiliśmy naszą pracę domową rozmawiając z niektórych z osób, które brały udział w jego misjach i nadal są wśród nas.

Czy zastanawiał się Pan and misją trwającą dłużej niż 31 dni ?

Nie, po prostu ze względów budżetowych. To jest pierwszy raz, kiedy przedsięwzięcie pozarządowe tego typu trwało tak długo - i nie bez powodu. Jest to niezwykle kosztowny projekt, niezwykle trudne zadanie, które wymaga bardzo specjalistycznego szkolenia.

Kiedy Pan dorastał, czy kiedykolwiek rozważał Pan inne ścieżki kariery niż eksploracja oceanu?

Och, byłem zachęcany do odkrywania innych ścieżek kariery. Moja rodzina poparłaby wszystko. Nie byli nastawieni na to, że będę kontynuował "biznes rodzinny".

To jest jak kalejdoskop albo jak puszka Pandory. Jest to miejsce wielu tajemnic, magii, piękna i niebezpieczeństwa. Zawsze jest coś nowego, każdego dnia nurkowania.

Wychowałem się na wyprawach - na mojej pierwszej, miałem siedem lat. To był inny świat. Jak kalejdoskop albo jak puszka Pandory. To były miejsca magii i tajemnicy, piękna i niebezpieczeństwa. Zawsze było coś nowego, przy każdym nurkowaniu. Było więc bardzo trudno znaleźć inną karierę, która mogła temu sprostać. Próbowałem! Poszedłem do szkoły ekonomii środowiska, a później działałem w ramach międzynarodowego biznesu i marketingu. Zdobywałem doświadczenie w różnych miejscach. Pracowałem w Seventh Generation (Siódmej Generacji), pracowałem jako projektant grafiki, a także jako dekorator wnętrz. Wszystko to były bardzo krótkotrwałe kariery, bo na koniec dnia, mój umysł i moja dusza pchały mnie ku oceanowi, do rzeczy, które naprawdę pociągają mnie w tym życiu - przygoda i odkrywanie.

Czy może nam Pan powiedzieć o niektórych odkryciach dokonanych w czasie Misji 31, które są szczególnie ekscytujące?

Przyglądaliśmy się zooplanktonowi, który żyje w strefie raf koralowych. Studiowaliśmy jak zmiany temperatury naprawdę zakłócają życie zooplanktonu, który jest podstawą podwodnego życia. Zwierzęta i kolonie - jak np. koralowce i gąbki ale nie tylko - zależą od zooplanktonu jako źródła pożywienia, a zmiany temperatury oceanów przyczyniają się do zredukowania jego metabolizmu i wpływają na kolonie. Oczywiście, że nie chodzi tylko o zooplankton; chodzi przede wszystkim o nas. To, co dzieje się z zooplanktonem wpływa na całą sieć życia. Zmiana klimatu rozpoczyna się w oceanie, a ocean dyktuje warunki pogodowe na Ziemi, i coraz częściej możemy zobaczyć i doświadczyć skutki tego procesu. 

W zasadzie naukowcy badają te relacje przez nurkowanie z łodzi lub wysyłając ROV'y. Te działania oferują jednak bardzo ograniczony czas jaki można poświęcić obserwacji. To co my mogliśmy zrobić w czasie trwania Misji 31 pozwoliło nie tylko zajrzeć przez dziurkę od klucza, aby móc spróbować zrozumieć delikatne relacje panujące w oceanach, ale również umożliwiło otwarcie drzwi i trzymanie nogi między nimi a framugą. Posmakowaliśmy tego co naprawdę może oznaczać spędzenie czasu pod wodą, studiując ocean dzień po dniu aby móc uzyskać rzetelny i bogaty zestaw danych, który nie tylko obejmie czas jednego miesiąca, ale długie lata. To da nam o wiele lepszą wiedzę o tym co dzieje się w oceanach i impuls do dalszych poszukiwań i zdobywania wiedzy.

Wykonaliśmy też dużo pracy z zanieczyszczeniami wprowadzonymi do środowiska przez człowieka - zwłaszcza tymi pochodzącymi z nawozów i innych toksycznych substancji chemicznych - ponieważ odnosi się to bezpośrednio do kolonii koralowców. To było fascynujące, ponieważ użyliśmy nowoczesnej technologii o nazwie PAM, (Pulse Amplitude Modulated Fluorometer). Jest to mały, dotykowy komputer, który jest zamknięty w akrylowym cylindrze z laserem umożliwiającym testowanie fluorescencji koralowców. Urządzenie daje dobry odczyt tego, jak wygląda fizjologia koralowców na podstawie tego co koralowce zjadają i w jaki sposób wygląda ich fluorescencja w nocy. Mierzyliśmy ich wysoką aktywność w okresie późnej nocy i wczesnego rana i zestawialiśmy uzyskane wyniki z okresem po południu. Ponieważ robiliśmy to trzy razy dziennie, dało to nam o wiele lepszy wgląd w stan koralowców niż byłoby możliwym, robiąc podobne pomiary z łodzi z której można to zrobić raz lub co najwyżej dwa razy dziennie, a i tak najprawdopodobniej w przerywany sposób z powodu złych warunków pogodowych, ograniczeń w widoczności, itp.


Dodatkowo, podjęliśmy także wyzwanie zebrania olbrzymiego zbioru danych na temat DNA gąbek. Wiem, że brzmi to dość dziwnie, ale współpracujemy z programem mórz Northeastern polegającym na zebraniu DNA z ponad 40 różnych gatunków gąbek, tak, aby móc stworzyć ich katalog i zachować unikalne nici DNA na wypadek kiedy je utracimy.

Na koniec, zajmowaliśmy się także relacjami zachowań typu drapieżnik-ofiara. Co dzieje się z systemem rafy koralowej i jego mieszkańcami, gdy drapieżniki zostaną wyeliminowane? Co dzieje się z algami, co dzieje się rybami-ofiarami? Co dzieje się z samym systemem, kiedy nastąpi przełowienie jego zasobów naturalnych? Dokonaliśmy w tym zakresie kilku zaskakujących odkryć, które nie zostały jeszcze opublikowane - ale dla mnie są one już bardzo interesujące.

I oczywiście, mamy wiele anegdotycznych opowieści o tym jak rdzenni mieszkańcy naszego podwodnego świata zaczęli coraz bardziej przyzwyczajać się do nas, tylko dlatego że mogliśmy tam przebywać przez dłuższy okres czasu. Zawsze istnieje okres adaptacji, a na początku zbliżenie się do żyjącego tam zwierzęcia było bardzo trudne. Zachowywały się one w dziwny sposób, ponieważ byliśmy dla nich intruzami w ich własnym podwodnym mieście. Wkrótce jednak zostaliśmy przyjęci jako współmieszkańcy. Dla mnie osobiście jest to naprawdę ważne, bo daje nadzieję na otwarcie zupełnie nowych perspektyw w studiowaniu zwierząt żyjących na rafach koralowych.

Mógłbym o tym mówić i mówić … .

Źródło:


Więcej o Misji 31: http://mission-31.com